Językowa pospolitość skrzeczy coraz dokuczliwiej, coraz donośniej. Żeby się o tym przekonać, wystarczy poszperać w naszym blogu.
Czyżby miał rację Piotr Müldner-Nieckowski, pisząc już trzy lata temu w artykule Pospolitość skrzeczy zamieszczonym w „Forum Akademickim”:
(...) środki masowego przekazu są obecnie jak nigdy nastawione na docieranie do ludzi niewykształconych. To oni decydują. Stanowią ogromną większość odbiorców i od nich zależy nie tylko wynik wyborów, ale przede wszystkim ilość pieniędzy z reklam. Panuje nieuzasadnione przekonanie, że jeśli do słuchaczy i czytelników
o niskim poziomie kultury języka będzie się mówiło i pisało zbyt ładnie i poprawnie, to ci zaczną wyłączać odbiorniki, a kioski
z gazetami omijać szerokim łukiem.
?
Usprawiedliwianie lenistwa?
OdpowiedzUsuńI jeszcze. Językowa pospolitość skrzeczy - czyli poprawność językowa nie jest standardem. O to chodzi?
OdpowiedzUsuńCzasem można dojść do takiego wniosku – że nie jest. Zwłaszcza w telewizji. A tam gdzie chyba jest mimo wszystko standardem, na przykład w "Wyborczej", to wydaje się on jakimś bardzo odległym, nieosiągalnym celem, do którego się z mozołem i bez przekonania dąży - jakby nie można było zatrudnić tylu korektorów, i takich dobrych, żeby błędów nie było. Opiniotwórczą gazetę o wielkim nakładzie powinno być na to stać.
OdpowiedzUsuń