Pisałem już kiedyś o nieistniejącym w polszczyźnie czasowniku „zagłosować”. Używali go wszyscy kandydaci. Tymczasem „zagłosuję” to błąd i językowy koszmarek. Nie „zagłosuję”, ale „będę głosował”, „oddam głos”, ewentualnie „wezmę udział w głosowaniu”; podobnie nie „zagłosowałem”, ale „oddałem głos” itd.Nieistniejący w polszczyźnie? Istniejący od dawna, i to na wyższym poziomie istnienia, bo nie tylko w wypowiedziach, artykułach itp., lecz także w słownikach.
Zajrzeliśmy do naszych słowników języka polskiego wydanych od roku 1999 do 2006 i „zagłosować” jest wszędzie, czasem opatrzone kwalifikatorem „potoczne”, ale nigdzie nie uznane za błąd, nawet w „Słowniku poprawnej polszczyzny PWN'' (1999 i 2006), który tylko wskazuje, że zamiast „Zagłosowała na liberałów” lepiej jest powiedzieć „Głosowała na liberałów”.
Dopisek
Ten pan też nie zagłosuje.
Dziwne słowa jak na antropologa kultury. Ale może felieton prasowy to nie miejsce na naukę, tylko na mędrkowanie.
OdpowiedzUsuńProfesor wypowiedział się w tym felietonie także w sprawie "dwóch Polsk", że niby coś takiego nie istnieje. Wygląda na to, że redaktor Gadomski z "Wyborczej" nie czytał tego felietonu.
OdpowiedzUsuńNa temat „dwóch Polsk” wypowiedział się niedawno profesor Bańko – tutaj
OdpowiedzUsuń